„Moim szczęściem jest być przy Bogu”

Nazywam się Magda, jestem Polką i poznałam tę wspólnotę w 2006 roku. Werset, który wyżej cytuję tłumaczy, dlaczego tutaj jestem. To jest to, czego szukałam i pragnęłam w życiu: być szczęśliwą. Ale to Ktoś inny szukał mnie pierwszy.

Kończąc Szkołę Policealną, dostałam stałą pracę w biurze pewnego przedsiębiosrtwa państwowego. Podpisałam umowę na czas nieokreślony i rozpoczynałam życie coraz bardziej niezależne. Spełniło się moje marzenie i byłam bardzo zadowolona z tego, że miałam „zapewnioną” przyszłość, tak o tym myślałam. Pracując, zaczęłam powoli zdawać sobie sprawę z tego, że bycie zadowoloną, nie jest tym samym co bycie szczęśliwą, a posiadanie nie oznacza tego samego co życie. W międzyczasie, poprzez różne sytuacje i spotkania, także te, które miały miejsce w Kościele, wyczuwałam pewien niepokój w sercu. Cały ten zbieg wydarzeń stawał się drogą, którą Pan mnie prowadził, abym mogła przebywać z Nim. I Bóg, posługując się ludzkimi środkami, podarował mi tę konkretną formę życia, którą jest: Wspólnota Sióstr Klarysek, żyjąca za klauzurą, w ubóstwie, posłuszeństwie i czystości, w mieście Badajoz.

Wezwanie Boga jest nieodwołalne (Rm 11,29). Pomimo tego, iż w moim życiu zakonnym jest pewna przerwa i powrót do poprzedniego stylu życia, mogłam przekonać się o tym, że Bóg dotrzymuje swoich obietnic. On jest wierny i okazał mi swoje miłosierdzie szukając mnie i przyciągając do siebie, także poprzez te najciemniejsze momenty w moim życiu, gdzie wszytko wydawało mi się stracone i niezrozumiałe. To do Niego mależy ostatnie słowo, a Jego Słowo to Życie, tym sposobem w roku 2016 przyjechałam ponownie do klasztoru i rozpoczęłam postulat. Rzeczywiście tylko Bóg czyni mnie prawdziwie szczęśliwą, bo wiem, że kocha mnie miłością darmową, bezwarunkową. Móc doświadczać tej miłości poprzez osoby, które mi podarował jako siostry tej rodziny franciszkańskiej, jest dla mnie wielkim darem, za który dziś chcę podziękować dzieląc się z Tobą tą historią.

Proszę módl się za mnie.